WILKI I BIAŁOZORY

Foto Gunnar Ries

W noworoczne przedpołudnie obejrzałem w telewizji film BBC o dwóch drapieżnikach, żyjących na Ziemi Ellesmere’a. Należy ona do Kanady i znajduje się w archipelagu mniejszych i większych wysp na Oceanie Arktycznym, w bezpośredniej bliskości Grenlandii. Autorzy tego dokumentu ukazali życie wielkich wilków arktycznych (Canis lupus arctos) i białozorów grenlandzkich (Falco groenlandicus) – rzadkich sokołów o pięknym, białym upierzeniu. Krajobraz tego lądu jest górzysty, a znaczny jego obszar zajmują też pokrywy lodowe. Na pozostałych terenach występuje skąpa roślinność typu tundrowego, zieleniejąca podczas krótkiego lata. Linia brzegowa wyspy jest dobrze rozwinięta, z licznymi, głęboko wciętymi fiordami, co umożliwia wpłynięcie i dotarcie do brzegu. Mieszka tu niewielu ludzi, bo warunki są ekstremalne; porywiste wiatry, śnieżyce, a przez większą część roku występuje gruba pokrywa śnieżno-lodowa. W takich przestrzeniach przemyka stado białych wilków polarnych, które gotowe jest pożreć wszystko co się rusza. Polują zatem na pisklęta kaczek i gęsi śnieżnych, nie gardzą skorupiakami, żabami i gryzoniami. Żyją w watahach do trzydziestu zwierząt, a stadom przewodzą samce alfa, których partnerki mają równie eksponowaną pozycję. W trakcie polowania i karmienia młodych, współpracują wszystkie dorosłe zwierzęta. Zimą polują one przede wszystkim na renifery, zające i woły piżmowe. Gdy te ustawione są w okręgu, chroniąc cielęta potężnymi rogami, drapieżniki rozpoczynają wojnę nerwów i koncentrują się na rozerwaniu grupy. Biegając naokoło, zmuszają woły do zmiany pozycji, tak, by te mogły widzieć agresorów. Często jednak taka taktyka nie pomaga drapieżnikom, ale jeśli dopisze im szczęście, woły nie wytrzymują nerwowo i rozbiegną się. Wtedy wilki rozpoczynają pościg i próbują odizolować młode lub słabe zwierzęta. Kiedy drapieżnik wgryzie się już w ofiarę, inne śpieszą mu z pomocą i wspólnie powalają woła. Ciekawostką jest to, że wilki polarne nie pozostawiają szczątków ofiar – na obszarach arktycznych jest tak mało pożywienia, że zwierzęta te zjadają wszystko, wraz ze skórą, sierścią i kośćmi. Film prezentuje losy młodej wilczycy, która odłącza się od stada, a potem wychudzona i doświadczona srodze, wraca do niego. Drapieżniki te, prawie nie niepokojone przez ludzi, żyją w środowisku naturalnym od wieków i są przykładem zwierząt, które przystosowały się do prostego życia w groźnej i niegościnnej Arktyce.

Drugi bohater – białozór – to największy ptak z rodziny sokołów, tylko wyjątkowo zalatujący do Polski. Jego ciało osiąga wymiar 65 centymetrów, a rozpiętość skrzydeł dochodzi do 140 centymetrów. Zamieszkuje prawie całą półkulę północną, a jego pióra stanowiły w dawnych wiekach cenny łup i umieszczane były na szlacheckich czapkach. Występują trzy odmiany białozorów: biała, ciemno plamkowana, z ciemnymi końcami skrzydeł; jasnoszara o piórach z białymi brzegami; ciemnoszara z piórami o jaśniejszych brzegach. Na policzku słabo zaznaczony ciemniejszy wąs, u odmiany białej w ogóle niewidoczny. U wszystkich odmian dół ciała plamkowany lub kreskowany. Obie płci ubarwione jednakowo, nogi i woskówka na dziobie żółte, a szyja i ogon krótkie. W locie mają charakterystyczną sylwetkę, o długich i ostro zakończonych skrzydłach, często ze zwisającą pod pazurami ptaka, martwą pardwą, cietrzewiem lub częścią zająca. Na filmie pokazano parę, która wychowuje trójkę piskląt, nie mogąc nastarczyć im z pożywieniem. Zarówno samiec, jak i samica wznoszą się bardzo wysoko w powietrze, nawet na wysokość pięciuset metrów i obserwują ziemię. Potrafią dostrzec nawet najmniejszy ruch i z wielkim impetem spadają na ofiary. Potem na ziemi kawałkują pożywienie i z ogromnym poświęceniem, przenoszą je do gniazda. W nim rozszarpują kawałki mięsa na jeszcze mniejsze i wtykają sprawiedliwie do dziobów piskląt. Tutaj widzimy, że jedno z nich jest agresywne i kradnie kawałki pokarmu swojemu bratu i siostrze. Koniec końców udaje się wykarmić te wiecznie głodne istoty i pod koniec sierpnia, gdy nadchodzą mrozy i pojawia się nowy śnieg, ptaki są już gotowe do odlotu na południe. Gniazdo pozostanie puste na półce skalnej aż do czerwca, kiedy to białozory wrócą, odbędą krótkie gody i doczekają się nowych potomków. Piękne, oryginalne zdjęcia ekipy filmowej znanego realizatora Jonathana Keelinga, ukazują grozę i bezwzględność życia w Arktyce, a zarazem niezwykłą urodę krajobrazów. Dzięki filmowcom możemy zaznajomić się z miejscem, które w przeszłości było niedostępne, znane tylko Eskimosom i kilku odkrywcom, którzy zapędzili się w te rejony.  Wyspa Ellesmere’a, pokryta śniegiem i skuta lodem przez większą część roku, tylko raz trafiła na czołówki gazet – w 2008 roku, kiedy to oderwała się od niej bryła lodu, wielkości Manhattanu. Młode białozory ćwiczą mięśnie skrzydeł i wreszcie odrywają do gniazda, zaczynają wraz z rodzicami, szybować nad skałami i tundrą tej lodowatej krainy. Widzą białe wilki przemykające między kamieniami i karłowatymi drzewami, ale patrzą już w dal, za horyzont, gdzie czeka na nich inny świat.

Dodaj komentarz