Ostre światło marca generuje w naturze zdumiewające efekty wizualne i kolorystyczne. Po długiej dominacji szarości, mętnej bieli i szybko pojawiającej się czerni, nagle wypływa z nicości jaskrawy błękit. Silna operacja słońca powoduje, że wszystko staje się wyraziste, oddzielone od siebie i połyskujące. Lubię w tym momencie roku przystawać pod drzewami i fotografować je tak, by w tle i nad nimi pojawił się właściwy kolor powietrza, czyli błękit. Głębia, która eksploduje pośród światła, przydaje rzeczywistości magii i powoduje, że świat staje się piękniejszy, jakby skopiowanych z naszych dziecinnych wspomnień najwspanialszych dni, które przeżyliśmy. Nagie gałęzie, jeszcze bez liści i pąków, stają się czarną grafika z wyrazistym tłem i dają impuls wyobraźni, gotowej przenosić nas ku dalekim wyspom, łagodnym brzegom oceanu, strzelistym szczytom górskim i rozległym równinom. Jeśli marzymy o dalekich podróżach, zawsze sączy się w naszych myślach zjawiskowy błękit i zaczynamy oddychać pełną piersią.

Skomentuj