Znowu zatrzymanie w pędzie… Na wschodniej stronie nieba rozlało się wielkie skrzydło ultramaryny lekko przygaszonej i jakby przesuwającej się ku barwom pastelowym. Do tego delikatne muśnięcia różu, fioletu i barwy kremowej, którą należałoby dopiero oznaczyć pośród milionów podobnych odcieni. Oto chwila utrwalona na fotografii i w moim umyśle, podobna do tysięcy innych takich sekund, minut, cząstka niepowtarzalna, wpisana w historię stulecia i tysiąclecia i ginąca w nich bezpowrotnie. W takiej perspektywie rozgrywały się wielkie dramaty poprzednich wieków, takie tło pojawiało się za maszerującymi legionami rzymskimi, za polską niepokonaną husarią i oddziałami Wehrmachtu, w obliczu takiej grozy rodziły się dzieci i umierali starcy, kobiety kochały się ze swoimi mężczyznami i drapieżnik gotował się do skoku na swoją ofiarę. Zatrzymanie w pędzie… i wychylenie ku przyszłości, ku temu, co się wydarzy, co na razie jest potencjalne, ale jako zapowiedź ma swoją wagę imaginatywną. Wpatrywałem się w niebo i rosło we mnie poczucie dumy, że jestem człowiekiem idącym swoim szlakiem i mającym konkretne cele, wpisanym w ogromny teatr ziemskiej natury i w odwieczne cykle kosmiczne, nazywane latami, wiekami, stające się millenium. Nawet za milion i miliard lat to przystanięcie i to zapatrzenie będzie czymś, co się wydarzyło, co miało swój mikroskopijny ślad w dziejach niebieskiej planety. I tak jest ze wszystkim, cokolwiek zaistnieje i staje się cząstką przeznaczonego czasu, nie przepada bezpowrotnie, trwa na prawach wspomnienia, chwilowego bytu, prawie niedotykalnego muśnięcia świadomości. Ruszałem powoli z tego miejsca, długo jeszcze kontemplując zmieniające się natężenie ultramaryny, tężenie różu i złota, szedłem z głową podniesiona i jakże byłem szczęśliwy…
Kalina Izabela Zioła said,
2013/08/17 @ 12:57
Dobrze, że zauważasz i chwytasz chwile … Właśnie w takich zapamiętanych chwilach można kiedyś odnaleźć prawdziwe życie…
lebioda said,
2013/08/17 @ 13:34
Ale to tylko chwile… Takie ulotne i takie niepowtarzalne…
Masz rację, jak prawdziwe życie, które stale nam umyka.