Starożytność grecka przekazała nam niewiele wyobrażeń bogini zwycięstwa Nike, bardzo przecież szanowanej i często przedstawianej jako zmysłowa kobieta, odnosząca triumf w konfrontacji z wrogami i siłami natury. Każdy, kto odwiedza muzeum Akropolis w stolicy Grecji, zauważa płaskorzeźbę bogini bezskrzydłej ze świątyni Ateny Nike, najlepiej zachowanej budowli jońskiej tego typu. Jej projektantem był prawdopodobnie Kallikrates, grecki architekt i przedsiębiorca budowlany, żyjący w drugiej połowie piątego wieku przed naszą erą. Samo określenie „Nike” (zwycięska) nie występowało samodzielnie, a raczej było przydomkiem Ateny. Z czasem rzeźbę znajdującą się w świątyni zaczęto nazywać Nike Apteros, czyli Nike Bezskrzydłą, by odróżnić ją od innych wyobrażeń. Niestety pierwotny posąg spłonął, wiemy tylko, że bogini trzymała w prawej ręce owoc granatu, a w lewej dzierżyła hełm. Zachowały się natomiast szczątki reliefów, spośród których najsłynniejsza jest płaskorzeźba ukazująca Nike rozwiązującą sandał. Nie wiemy, kto wyrzeźbił tę kobietę, ale najczęściej dzieło przypisuje się Alkemenesowi, Kallimachosowi lub Pajonisowi. Jest to piękne przedstawienie, z niezwykle dokładnie dopracowanymi częściami sfałdowanej sukni, okrywającej promieniujące erotyzmem ciało. Prawa noga jest lekko uniesiona, a prawa ręka odpina sandał lub zaciska rzemień. Sfałdowanie szat wskazywać może, że Nike dopiero co wyszła z wody lub została owiana wiatrem. Tego rodzaju efekt opięcia kształtów anatomicznych znany jest także z innych wyobrażeń tej bogini. Gładkość ciała i jędrność wydatnych piersi, a także dość rozwinięta muskulatura nóg, wskazują, że mamy do czynienia z istotą młodą. Niestety nie zachowała się twarz i lewa dłoń, ale całość mieści się w ciągu wyobrażeń starożytnych istot nadludzkich. Piękno wpisane tutaj zostało w delikatnie zaznaczone kształty ud, wystających spod szaty kolan, w rysunek piersi z wydatnymi brodawkami i w uwypuklenie brzucha. Zwracają też uwagę, stosunkowo niewielkie, wręcz dziewczęce, stopy. Całość jest dynamiczna, choć wspaniale wyważona i prawdopodobna w owym zgięciu ciała i ruchu prawej ręki ku sandałowi. To jedno z pierwszych, w historii sztuki światowej, zatrzymanie postaci w kadrze, uchwycenie ulotności, przyobleczenie w lekkość i powab. Jeszcze chwila i Nike zerwie się do dalszego biegu, jeszcze moment i poprawi pasek u sandała i podąży ku swoim boskim zajęciom. Choć suknia jest realna, to artyście udało się ukazać pod nią ciało zwiewne, drżące i jakby przynależące do innej rzeczywistości sakralnej. Tylko na takich kształtach materia drapuje się w sposób tak doskonały i finezyjny, tworząc rodzaj mistycznej sieci, łowiącej pełnię i nieskończoność.
Jakże różna od innych jest rzeźba Nike z wyspy Delos, powstała prawdopodobnie około 550 roku przed naszą erą. To jeden z najstarszych posągów przedstawiających uskrzydloną boginię zwycięstwa, choć nie brakuje też badaczy, którzy widzą w nim Gorgonę. Rzeźbę znaleziono w Apollinie, na wskazanej wyżej wyspie, a jej autorem jest prawdopodobnie Archermos z Chios. Artysta chciał ukazać kobietę w biegu, ale nie udało mu się pozbyć charakterystycznego dla ówczesnej maniery usztywnienia. Sama poza jest dość schematyczna, a twarz ustawiona en face, jest też rodzaj przyklęku i dość kostycznego zgięcia ramion. Prawa dłoń skierowana jest prosto do góry, a lewa w dół. Także w ułożeniu szat i kompozycji fryzury dostrzeżemy daleko idący schemat, bliski sztuce minojskiej. Dzisiaj dysponujemy tylko rekonstrukcją, wykonaną z wielu kawałków, ale daje ona doskonałe wyobrażenie o całości. Charakterystyczne są tutaj skrzydła na plecach, jak u perskich gryfów, a także mniejsze skrzydełka u stóp i ramion. I ta postać ma dość duże piersi, choć zawoalowane szczelnie szatą. Długie i splecione misternie włosy opadają na nie z obu stron i zdobią regularnymi okręgami czoło. Jest jakiś dysonans w przedstawieniu sukni Nike, która zwisa jak u postaci stojącej i nie odzwierciedla ekspresji ruchu. Artysta bardzo trudził się, by oddać kształty poszczególnych lotek u skrzydeł, a jednocześnie zamknął wszystko w sztywnym, eliptycznym kształcie, dalekim od swobody innych przedstawień bogini. Ta poza bardziej przypomina tancerki hinduskie czy arabskie, a nie postaci znane z mitologii greckiej. Choć przedstawienie to nie zachwyca kunsztem artystycznym, to jest ważne dla linii rozwojowej tego rodzaju wyobrażeń i mogło przez wieki kształtować gusty starożytnych Greków. Mogło też, swoim usztywnieniem i hieratyczną pozą, generować lęk, przywodzić na myśl jakieś tajemnice świata pozagrobowego. Bieg Nike interpretować też można jako taniec lub lekkie unoszenie się nad ziemią, a symetryczne ułożenie skrzydeł kojarzyć można z jej potęgą i mocą bezszelestnego unoszenia się nad światem śmiertelnych. Przedstawienie to wpisuje się w cykl uszkodzonych przedstawień greckiej świętości, co symbolizuje w naszych czasach przezwyciężenie tragedii, zdruzgotania, nieuchronnego upływu lat i ostateczne pokonanie śmierci.
Znacznie ciekawsza jest Nike z Olimpii, rzeźba wykonana około 420 roku przed naszą erą przez Pajonisa z Mende (zachowała się stosowna autorska inskrypcja, nie budząca wątpliwości). Jest to postać znacznie przekraczająca wzrost mieszkańców Grecji w czasach antycznych, bo mierząca dwa metry i jedenaście centymetrów. Dzieło odkryto w 1875 roku, podczas wykopalisk prowadzonych w mieście Olimpia, znanym przede wszystkim z wielkiego sanktuarium Zeusa i znajdującego się w nim jednego z siedmiu cudów świata – posąg najważniejszego boga olimpijskiego, wykonanego przez Fidiasza. Nike z Olimpii wyrzeźbiona została z marmuru na zamówienie Meseńczyków, jako wotum dziękczynne dla Zeusa, za bitwę wygraną ze Spartą. Jej twórca, w mistrzowski sposób, z niezwykłą wprost lekkością i wdziękiem, ukazał Atenę Nike sfruwającą z nieba, czym przyczynił się powstania maniery, wykorzystywanej przez wielu twórców przy tworzeniu wyobrażeń postaci uskrzydlonych. Polegała ona ukazaniu sylwetki lekko pochylonej do przodu, z wysuniętym tułowiem i głową, a cofniętymi nogami i swobodnie zwisającą za nimi szatą. Skończone piękno tej rzeźby pojawi się w naszej wyobraźni, gdy skonfrontujemy ocalałe fragmenty z rekonstrukcjami. Między innymi takie odtworzenie znalazło się na medalach igrzysk olimpijskich z 2004 roku, rozegranych w Atenach. Pomnik ten nie był akroterionem, czyli naszczytnikiem, pojawiającym się często w starożytności w formie posągu, palmety lub urny na szczycie budynku, raczej stał na wysokim postumencie. Dzieło zachowało się we fragmentach, więc nie wiemy jak wyglądała twarz bogini, co trzymała w rękach (rekonstrukcje na podstawie układu zachowanych części rąk, a także w oparciu o późniejszą ikonografię sugerują, że w były to powszechnie wykorzystywane przez rzeźbiarzy symbole zwycięstwa: palma i wieniec). Artysta udanie oddał w swoim dziele ów moment na chwilę przed dotknięciem ziemi – jeszcze zawieszenie, ale już też jakby ostatnia faza lądowania. Ten rozwiany płaszcz był prawdopodobnie purpurowy, na co wskazują pozostałości barwnika, a skrzydła skierowane były ostro ku górze. I tutaj zastosowana został technika mokrych szat, tyle odkrywających, co odsłaniających urodę kobiecego ciała. Wszystko zostało wspaniale wyważone i zharmonizowane i budzi zdumienie, gdy bierzemy pod uwagę wiek powstania dzieła. Lewa pierś została odważnie odsłonięta, a prawą opina lekki chiton, podobnie wyraziste są zgrabne nogi i miejsca intymne. To prawdziwy triumf wolnej sztuki antycznej, tak różnej od tego, co powstawało wcześniej i co pojawiać się będzie w średniowieczu.
Najsłynniejszym przedstawieniem Nike jest posąg z wyspy Samotraki, eksponowany od 1884 roku w paryskim Luwrze. Rzeźba ta została znaleziona w 1863 roku, w ruinach teatru, przez archeologa amatora Charlesa Champoiseau. Pochodzi ona z trzeciego lub drugiego wieku przed naszą erą, a jej twórcą jest prawdopodobnie Pytokritos z Rodos. Mogła symbolizować zwycięstwa Rodyjczyków w wojnie z Antiochem III i stanowić zwieńczenie dziobu jakiegoś okrętu. We współczesnym świecie jest symbolem walki i zwycięstwa nad niewyobrażalnymi trudnościami, nieustannego dążenia i osiągania wytyczonych celów. Zachował się tylko korpus z rozbudowanymi skrzydłami, wyraźnie nawiązującymi do anatomii orła. Charakterystyczna jest tutaj dumnie wysunięta pierś Nike, jakby wznoszącej się do lotu lub wyrywającej się z niewidzialnych okowów. I tu rzeźbiarz zastosował metodę mokrego, zwiewnego chitonu, dokładnie opinającego ciało bogini. Szata jest bardzo rozbudowana i widać, po wspaniale odtworzonych fałdach, że twórca ten należał do największych mistrzów. Postać jest bardzo napięta, jakby opierała się ogromnemu pędowi powietrza lub wznosiła się w górę, a tylko płaszcz zsunął się swobodnie i przykrył prawą nogę cienkimi fałdami. Efekt taki uzyskano opierając geometrię na dwóch przeciwstawnych osiach ruchu górnej i dolnej partii ciała. Zaskakuje też rozmach dzieła, które wraz ze skrzydłami, ma trzy metry i dwadzieścia osiem centymetrów wysokości (sama postać Nike to dwa metry i czterdzieści centymetrów) i prezentuje ciało kobiece niezwykłej urody. Twórca zadbał o uwydatnienie charakterystycznych szczegółów anatomicznych, takich jak naprężenie mięśni, uwypuklenie kości, odznaczających się pod skórą, a nawet subtelnie wymodelował kształt pępka. Niestety nie wiemy jaką głowę miała pierwotnie rzeźba i co wyrażała twarz bogini. Możemy wszakże wyobrażać sobie jej powagę lub zaciętość, subtelny rysunek oczu, ust i nosa, wszakże wierzyć należy, że każdy element dzieła został tak dokładnie dopracowany, jak części, które zachowały się do naszych czasów. W dobie współczesnej, właśnie taka istota bez głowy, z rozpostartymi ramionami, wyrywająca się do przodu, stała się symbolem odwiecznego boju, jaki toczy człowiek o przetrwanie. To także czytelny emblemat zwycięstwa, które nie lęka się okaleczenia, znak walki z góry skazanej na przegraną, a jednak kończącej się wiktorią. Wielu ludzi, kierując się manierą jednostronnych przedstawień fotograficznych, myśli, że rzeźba ta ma jedno skrzydło, tymczasem zachowały się oba i wystarczy spojrzeć na monument z boku, by o tym się przekonać. To jeden z najbardziej znanych i najczytelniejszych symboli epoki starożytnej, bez względu na to czy wieńczył jakąś budowlę, czy też umieszczony był na przedzie statku. Już wtedy miał oznaczać zwycięstwo i zagrzewać do niego żołnierzy, krzepić serca prostego ludu, stawiać wymagania ponad siły jednostki, olśniewać delikatnym pięknem i mocą wyrazu.
Skomentuj