CZAPLE

Pióro czapli białej znalezione przy drodze

Miałem w sierpniu kilka udanych wypraw do pobliskiego Ostromecka, gdzie obserwowałem ptaki, płazy, rośliny i rozległe widoki wzgórz po drugiej stronie pradoliny Wisły. Raz nawet zapuściłem się znacznie dalej, na rozlewiska naszej największej rzeki, w okolicach Czarży, gdzie widziałem zimorodki, sporo czapli siwych, łysek, krzyżówek, a także wiele ptasiej drobnicy. Zrobiłem mnóstwo fotografii, ustawiając aparat na dużą rozdzielczość i zachowując w swoim archiwum kolorowe klisze tamtych chwil. W Ostromecku jest duży zespół pałacowo-parkowy, należący niegdyś do niemieckiej familii Schönborn, a od 1890 do 1945 roku do rodziny von Alvensleben, do której należał jeden z hitlerowskich zbrodniarzy. Z kolei barokowy pałac zbudowano około 1730 roku i należał on do wojewody pomorskiego, Pawła Michała Mostowskiego. Drugi z dworów, neoklasycystyczny z przydatkami eklektycznymi, zbudowano w 1849 roku, według projektu Karla Friedricha Schinkela. Wokół tych okazałych budynków jest odtwarzany stale park krajobrazowy, w stylu angielskim, oraz mauzoleum grobowe właścicieli z 1878 roku, stale popadające w ruinę. W Ostromecku znajduje się źródło wód alkalicznych, noszące nazwę „Maria”. Ma ono wody nisko-sodowe, słabo zmineralizowane wodorowęglanowo-wapniowe, z dużą zawartością jonu siarczanowego, które mogą być wykorzystywane w schorzeniach jelit, dróg moczowych oraz przez diabetyków. Sporo w tym miejscu starych drzew, a przede wszystkim dębów, olch i klonów, niewielkie stawy z ciekawą roślinnością, duże prześwietlone słońcem trawniki, dróżki do spacerowania i samotne ławki. Odkąd pamiętam, zawsze trwały tu jakieś remonty, wciąż coś modernizowano, ale efekty zaczęły być widoczne dopiero niedawno. Kilkakrotnie prowadziłem we wnętrzach pałacowych różne spotkania, a to przy okazji wręczania Medalu Jerzego Sulimy-Kamińskiego, a to Portu Poetyckiego, bywałem też gościem na innych imprezach, słuchałem muzyki poważnej, oglądałem wystawy malarstwa i grafiki. Były też spotkania z pisarzami z innych krajów świata, w tym z Chińczykami i twórcami z miast zaprzyjaźnionych z Bydgoszczą.

Czapla siwa w zimie

Zrobiłem w Ostromecku i okolicach wiele moich udanych zdjęć, szczególnie owadów, płazów, kory drzew, a nawet bardzo płochliwych ptaków. To niezbyt męcząca wyprawa piesza przez most fordoński, albo szybka wycieczka rowerowa i błyskawiczne znalezienie się w innym świecie. Tegoroczne ekskursje zdominowało fotografowanie i obserwacje natury, ale sporo było też chwil odpoczynku, refleksji na ławeczce lub na jakimś większym kamieniu. Podczas jednego z powrotów zobaczyłem coś, co mnie bardzo zaskoczyło, żeby nie powiedzieć, że wprawiło w osłupienie. Znam dobrze czaple siwe (Ardea cinerea), których wiele w życiu widziałem w Chmielnikach i Borównie, nad jeziorami mazurskimi, na Kaszubach i nad Bałtykiem, a także na Kontynencie amerykańskim, na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie, a nawet w Chinach. Są to ptaki dość powszechnie występujące w trzcinowiskach i sitowiach, przy wielkich zbiornikach wodnych, ale też wokół stawów i starorzeczy. W okolicach Szczecina, w rezerwacie Kurowskie Błota, zobaczyć można blisko tysiąc par tych dużych ptaków, które najchętniej gnieżdżą się w koronach wysokich drzew iglastych i liściastych, często grupowo, w tzw. czaplińcach. Mają szare upierzenie, z białawą szyją oraz z ciemnym pasem nad okiem, kończący się czarnym czubem z tyłu głowy. Można też dostrzec, na szyi tego gatunku, podłużne, ciemne pasy, a także żółty dziób, żółtobrązowe nogi oraz żółtą tęczówkę oka. Wiele razy widziałem z daleka te majestatycznie fruwające ptaki, gdy zrywały się do lotu z szuwarów, albo gdy pojawiały się na polach i bagnach. Raz nawet spostrzegłem jednego osobnika przelatującego nad bydgoskim śródmieściem i kierującego się ku najczystszym partiom Brdy, tuż za miastem. Ale najwięcej moich obserwacji związanych było z pobytami nad jeziorami lub w przestrzeniach podmokłych. Szczególnie zapamiętałem młodzieńcze zapatrzenie nad Bełdanami, gdy siedziałem na brzegu, malowałem akwarelę i nagle spostrzegłem czaplę siwą, wolno odlatującą ku drugiemu brzegowi i czerniejącą w świetle zachodzącego słońca. Było w tym obrazie coś tęsknego i szlachetnego i już wtedy wiedziałem, że zapowiada on wiele takich wydarzeń w moim życiu, wiele chwil uświęconych myślą o urodzie i tajemnicy czystej natury. Niegdyś polowano zawzięcie na czaple siwe, by zdobyć ich piórka z czuba, które umieszczano na konfederatkach i innych okryciach głowy. Pisałem niegdyś, w książce pt. Ptaki Mickiewicza i inne artykuły romantyczne, o czaplach, które Mickiewicz przywołuje w Panu Tadeuszu i o problemach związanych z jego oznaczeniami gatunkowymi.

Czapla biała w locie Foto Don DeBold

Prawdziwie wspaniałe obserwacje różnych gatunków czapli miałem podczas pobytu na Florydzie, gdzie udawało mi się podejść je bardzo blisko i wielokrotnie fotografować. Tam też natknąłem się na amerykańską odmianę czapli białej (Ardea alba egrettus), która spokojnie spacerowała w parku Calanesi Island i dosłownie pozowała mi do zdjęć. To było zdarzenie z tych nieprawdopodobnych, bo przecież w Polsce i w Europie przez wiele lat był to bardzo rzadki ptak. Do naszego kraju czapla biała (Ardea alba alba) ledwie zalatywała i jej obserwacja bywała wielkim triumfem ornitologicznym. Pamiętam, jak byłem podekscytowany, gdy podczas kolejowej podróży do Kijowa, zobaczyłem śnieżnobiałego ptaka, czyhającego na ryby, przy jakimś mijanym zbiorniku wodnym. Teraz ornitolodzy twierdzą, że następuje ekspansja tego gatunku na północ i przesunięcie się pasów występowania populacji południowych. Ptak znacznie różni się od czapli siwej, przede wszystkim owym białym upierzeniem, a także, w czasie godów, czarnym dziobem i wyraziście żółtymi nogami. Mickiewicz podawał w Panu Tadeuszu, że czaple białe mają czuby, tymczasem ma je tylko, podobna do białej, czapla nadobna, będąca gatunkiem afrykańskim i azjatyckim, czasem zalatująca do Polski i na Litwę. Jakież było moje zdumienie, gdy podczas jednego z powrotów z Ostromecka, zobaczyłem na polu kilkanaście czapli, spokojnie stojących i charakterystycznym ruchem obrotowym głów, sondujących przestrzeń dookolną. Już idąc w kierunku zespołu pałacowego, znalazłem przy drodze piękne białe pióro, które początkowo wziąłem za mewie, choć wydawało mi się za szerokie i zbyt białe. Idąc w stronę przeciwną nagle zobaczyłem coś, co mną doprawdy wstrząsnęło. Niedawna powódź spowodowała spore zalewy wiślane na polach, czasem wręcz prawdziwe jeziora kilkuhektarowe. Ryby chętnie wpływały na te płycizny i w momencie wysychania, cofania się wód, znalazły się w pułapce. W taki sposób dochodziło do niezwykłej kumulacji narybku i większych sztuk w małych oczkach wodnych. Właśnie przy jednym z nich zobaczyłem kilkanaście czapli, w tym trzy siwe i resztę białych. Nie chciałem wierzyć własnym oczom, ale udało mi się zrobić zdjęcie odlatujących ptaków, które gdy tylko spostrzegły, że są przeze mnie obserwowane, zerwały się z zasobnego w ryby miejsca i pofrunęły nad pobliskie lasy. To widomy dowód, że rzeczywiście coś dzieje się z klimatem, jest w Polsce coraz cieplej i rzadkie ptaki zaczynają migrować wyżej, na północ planety. Na tych pozalewowych polach widywałem wcześniej wiele siewek, obserwowałem bekasa kszyka, widziałem kołujące nad błotami czaple, bociany, żurawie, ale nie spodziewałem się, że moja pierwsza polska obserwacja czapli białej będzie taka niezwykła. Patrzyłem na odlatujące ptaki i uśmiechałem się do siebie, wiedząc, że niebawem w moim dzienniku przybędzie nowy wpis, tym razem związany z białym myśliwym, dotąd tak rzadko pojawiającym się w Polsce.

Zdjęcie marne, ale dokumentujące odlatujące czaple białe i siwe

1 komentarz

  1. Katie said,

    2012/02/13 @ 11:48

    Widok czapli siwej w Wiśle w Wiśle (zamarzniętej prawie całkiem) w zeszły wtorek (7 lutego 2012) przy -17 stopniach zdziwił nas niezmiernie!


Dodaj komentarz