moje Chiny były jak sen o dali i bliskości
zagubione pośród miliona gór
odkrywane w zakolach
Żółtej Rzeki
w złotej poświacie słonych wód
jeziora Qinghai
patrzyłem jak mgły unoszą się nad
przełęczami i jak odsłania się
przestwór kryształu
–
powietrze drżało metalicznie
i rybołów przecinał jasne
wstęgi chłodu
turkus i lazur błękit i biel
przenikały głębie
–
samotna kobieta w słomianym
kapeluszu szła ścieżką
przez góry
mnich cicho odmawiał
buddyjską mantrę
–
ojciec matka córka i syn
pracowali zgięci
na tarasie
ryżowym
Środkowe Chiny 2009
Skomentuj