Przyleciały jerzyki i jaskółki oknówki. Siedzę przy oknie, patrzę na granatowo-błękitne niebo i słyszę dobiegający pisk z oddali. Ilekroć te ptaki pojawiają się w Polsce, przypominają mi się szczęśliwe dni na moim osiedlu, gdy całymi dniami grałem w piłkę, biegałem i jeździłem na rowerze. Te głosy i świst piór towarzyszyły mi podczas wypraw do lasu i na dwa cmentarze. Czasem jerzyki latały tak nisko, że miałem wrażenie, iż uczestniczą w naszych zabawach i rytuałach. Jutro zapowiada się piękna pogoda, trochę chłodnego wiatru i słońce prześwitujące przez chmury. To dobrze, bo ruszam w kolejną podróż zagraniczną. Jerzyki przyleciały, a ja… odlatuję… Opiszę wszystko po powrocie.
Skomentuj